Czy Twoje maszynopisy są bezpieczne?

Całkiem niedawno zostałem poproszony o konsultację. Pewien autor stracił z dysku maszynopis książki, którą pisał ponad rok. Myślałem, że sprawa będzie prosta, ale… (o tym za chwilę). Zadałem mu w związku z tym podstawowe w takiej sytuacji pytanie: Czy zrobiłeś kopię?

 

Stare porzekadło informatyków mówi, że użytkownicy komputerów dzielą się na dwie kategorie: tych, którzy robią kopie zapasowe i tych, którzy będą je robić. Trzeba jednak wiedzieć, że kopia kopii nierówna, a zagrożeń jest wiele. I najczęściej je lekceważymy. Do czasu.

 

Mnie się to nigdy nie zdarzy!

Ile to razy czytaliśmy o przypadkach, jakie spotkały innych i – zamiast wziąć je pod rozwagę – pomyśleliśmy: „Mnie się to nigdy nie zdarzy!”

Czyżby?

Podobnie myślał wymieniony we wstępie autor, którego tekst nieoczekiwanie zniknął z dysku. Okazało się, że jeden z dysków w jego komputerze w ogóle odmówił posłuszeństwa. Nowoczesny, szybki, bardziej wytrzymały dysk typu SSD. Tyle że w przypadku poważnej awarii niezwykle trudno odczytać z niego dane.

I nie, nie robił kopii.

Wyobraźcie sobie tę sytuację, gdzie w ciągu sekundy tracicie tekst powieści, nad którą pracowaliście. Przecież:

– w czasie burzy piorun może strzelić gdzieś blisko i wskutek przepięcia spalą się dyski;
– Twój komputer mógłby złapać wirusa, robaka etc. – zostać zablokowany, uszkodzony, lub przejęty (w sensie, że wykonywałby pracę na rzecz hakera);
– Twój laptop może Ci się niechcący wymsknąć z rąk; możesz go zostawić w taksówce lub nocnym autobusie; możesz go nadać na bagaż lotniczy, który zaginie;
– sąsiad z góry nie zakręci wody w wannie i zaleje Twój komputer; niechcący potrącisz kubek z gorącą kawą; kot zrzuci wazon pełen wody;
– albo laptop po prostu pewnego dnia się nie włączy, a w serwisie powiedzą: „Oj, nie, tego już nie da się naprawić”? (A kopia powieści była co prawda na pendrive’ie, ale on jak na złość gdzieś zaginął).

A przecież dość łatwo można było temu zapobiec.

Jak?

 

Pięć zasad bezpieczeństwa

Nie pytam, jak byłoby w Twoim przypadku? Czy robisz kopie, czy masz dopiero zamiar, a teksty swoich nieopublikowanych książek trzymasz w jednym tylko miejscu – na dysku komputera?

Chciałbym Ci podpowiedzieć jedno, niezwykle skuteczne rozwiązanie.
Jest ono proste i koniecznie musisz się z niego skorzystać.

RÓB KOPIE.

Nie jedną kopię, ale wiele. Książka powinna być w trzech różnych miejscach, by jeden losowy wypadek ich nie zniszczył.

Oto kilka działań, które chciałem Ci zarekomendować. Trzeba je stosować łącznie, bo nigdy nie wiesz, co może Ci się przytrafić.

1. Po pierwsze: na komputerze stwórz katalog z ważnymi (najważniejszymi) plikami: tekstami książek, artykułów, projektami, zebranymi materiałami. Możesz je uszeregować dla porządku w podkatalogach, ale z jednym nadrzędnym katalogiem, żeby zawsze wiedzieć, z czego ma być zrobiona kopia.

2. Po drugie: regularnie twórz kopie zapasowe. Jeśli pracujesz nad tekstem codziennie – to każdego dnia. Jeśli mniej regularnie – to zawsze wtedy, gdy napiszesz więcej niż stronę-dwie, albo gdy zbierzesz garść pomysłów i materiałów. Niech to będzie Twój nawyk; na przykład na koniec dnia pracy. Kopiowanie nie potrwa długo, jeśli wybierzesz opcję, by kopiować tylko nowe pliki.

3. Po trzecie: kopiuj na pendrive’a. Oczywiście jeśli pendrive będzie leżał przy komputerze, to nie zabezpieczysz się w ten sposób przed wodą lub ogniem. Najlepiej nosić pendrive zawsze przy sobie, na przykład przypięty do kluczy. Minus: jak pendrive wysiądzie, to ląduje w koszu i zwykle nic się nie da z niego odzyskać.

4. Po czwarte: kopiuj do chmury (czyli dysków, dostępnych tylko przez internet). Skorzystaj z bezpłatnych lub płatnych rozwiązań. W przypadku plików z tekstem bez całej masy zdjęć czy filmów nawet najmniejsze dyski „w chmurze” będą aż nadto wystarczać. Bezpłatne lub niedrogie wersji są m.in.: Google Drive, Dropbox, iCloud (jeśli korzystasz z Apple’a) i Microsoft OneDrive. Obawiasz się o bezpieczeństwo i prywatność danych? Raczej niesłusznie. Wystarczy mocne hasło (czyli nic w rodzaju: „admin1” ale raczej „7A&xd^Y!zhd0”); koniecznie dobrze je zapamiętaj.

5. Po piąte: co jakiś czas rób kopię wszystkich dokumentów na zewnętrznym dysku twardym. Dysk trzymaj oczywiście w innym miejscu niż komputer – może nawet w innym domu.

 

Dobra wiadomość na koniec

„Rękopisy nie płoną” – napisał proroczo Bułhakow (bo powieść „Mistrz i Małgorzata”, z której pochodzi ten cytat, ukazała się dopiero ponad ćwierć wieku po jego śmierci. Nie jest on jednak rekordzistą. Jego prawie równolatek (urodzony w 1894 roku, trzy lata po Bułhakowie) Louis-Ferdinand Céline, równie genialny co kontrowersyjny autor „Podróży do kresu nocy”, stracił w roku 1944, gdy uciekał z mieszkania wszystkie maszynopisy, nad którymi pracował. Wydawały się być zaginione, aż do roku… 2021! W maju 2022 ukazała się pierwsza z nieznanych powieści autora, zatytułowana „Guerre”.

A zatem, może rzeczywiście nic w przyrodzie nie ginie?

 

Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź nasze kursy

 

 

2 komentarze do “Czy Twoje maszynopisy są bezpieczne?”

  1. A ja po prostu mam drugą pocztę i wysyłam na nią co jakiś czas teksty …. tego mi nie zeżre żaden splot złych okoliczności.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *